avatar User: sender
Miescowość: Chojnów, dolnośląskie Dystans: 11648.28 km
Śr. pr.: 15.84 km/h


fitnonstop.pl- blog biegacza
compressnonstop.pl- opaski kompresyjne

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sender.bikestats.pl

Statystyki odwiedzin:

Liczba wyświetleń:
Liczba odwiedzin:
Osoby on-line:
Wpisy archiwalne w kategorii

maraton

Dystans całkowity:146.00 km (w terenie 121.00 km; 82.88%)
Czas w ruchu:09:02
Średnia prędkość:16.16 km/h
Suma podjazdów:604 m
Maks. tętno maksymalne:204 (103 %)
Maks. tętno średnie:191 (97 %)
Suma kalorii:1486 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:36.50 km i 2h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
00:30 h 30.00 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Ogólnopolskie Kryterium Kolarskie - Chojnów

Sobota, 15 września 2012 · dodano: 16.09.2012 | Komentarze 0

Start z Wojtkiem. Poszło jak zawsze :) Choć Wojtek zawiedziony. To pierwszy wyścig, którego nie wygrał ;).
Kategoria maraton, treningowe


Dane wyjazdu:
57.00 km 57.00 km teren
05:19 h 10.72 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max:204 (103%)
HR avg:166 ( 83%)
Kalorie: (kcal)

Maseczka błotna.

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 16.04.2012 | Komentarze 1

Błotna masakra. Rower miazga. Psychika zniszczona. Mega przejechana. Wynik słabo-średni z przewagą słabego. Dwa trudniejsze zjazdy, jeden zjechany, drugi z buta. Rower w sumie podołał, choć były momenty, kiedy zawiódł. Upadki dwa, w tym jeden zakończony bólem. Taki oto bilans wczorajszego bikemaratonu. Przynajmniej zimno było tylko na początku. Do rozjazdu czułem się jak młody bóg. Potem do 20 km byłem w kondycji przynajmniej niezłej. Od 25 km było coraz gorzej. Pierwsza gleba przy gałęziach. Wyszarpywanie drzewa z napędu. Potem miłe zaskoczenie, błotko, które towarzyszyło już chyba do końca trasy.

Kategoria treningowe, maraton


Dane wyjazdu:
46.00 km 43.00 km teren
02:00 h 23.00 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Bikemaraton Wrocław 2010

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · dodano: 26.04.2010 | Komentarze 2

Samotny wyjazd do Wrocławia na maratonowe szaleństwo. Już na światłach na Powstańców Śląskich nieznajomy zapukał mi w szybę z pytanie, czy jadę na maraton. Jako, że jechałem to było nam raźniej, ja z przodu on z tyłu i tak jakoś dojechaliśmy na godzinę ok 8:45. Panowie z ochrony ochoczo zaproponowali miejsce do zaparkowania i tu moje pierwsze przemyślenie: cza było kupić terenowy samochód, no ale zaparkowałem. Poszedłem zapłacić kasiorkę za udział, a następnie do kolejki po numery startowe. Kolejka była długa, ale za to wesoła. Przede mną stała grupka chłopaków, poszedł do nich kolejny, z nówka sztuka meridką. Wszyscy wpadli w zachwyt, ze ładna, że lekka, że super. Nie powiem - była super. Aż jeden postanowił przetestować, czy siodełko dobrze amortyzuje - zaparł się łokciem i złamał coś w mocowaniu, w efekcie siodełko odpadło :) Dobrze, że nie połamał SID'a.

Po dostaniu numerów poszedłem po super koszulkę. Tam już nie było kolejek. Szybko odebrałem, więc przyszła kolej na siku. Niestety, tu zrobił się zator. Zrezygnowałem więc. Poszedłem się przebrać. Umundurowany wsiadłem na rower i pojechałem trasą na siku. W lesie siku zrobiłem. Następnie zdecydowałem się na zrobienie krótkiej rozgrzewki do pierwszego podjazdu. Jakiegokolwiek. Długo by go szukać, jednak udało się. Po około 4 km znalazłem, podjechałem i wróciłem. Jak się okazało bardzo dobrze, że wróciłem bo przyszła już pora na ustawianie się w sektorach. Mi trafił się M2, jednak stałem poza barierkami, jak cała masa innych osób. Start trochę się opóźnił. W końcu ruszyliśmy. Tradycyjnie szlak trafił moją taktykę, żeby na początku trochę odpuścić. Do rozjazdu szło mi całkiem nieźle, jednak tuż przed poczułem uderzenie zmęczenia. Jakby obuchem. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom wybrałem MINI. Starałem się jechać za jakimiś grupkami, które to systematycznie mi uciekały. W końcu dojechałem do kogoś z M2 i tak razem jakoś pojechaliśmy spory kawałek. W efekcie on pojechał, a mnie skurcz dopadł i odpuściłem. Na koniec fajny podjazd by był. By był gdyby zostało mi trochę sił, a tak z podjazdu zrobiło się podejście. Na koniec meta.
Połaziłem trochę z rowerem. Potem poszedłem się przebrać, zabrałem aparat i zrobiłem kilka zdjęć finiszującym z MEGA i MINI.
Miejsce jakie zająłem zdecydowanie mi nie odpowiada, ale cóż, jest jak jest. W efekcie zająłem 260 w open na MIMI i 72 w M2.









Dane wyjazdu:
28.00 km 21.00 km teren
01:13 h 23.01 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max:203 (103%)
HR avg:191 ( 97%)
Kalorie: 1486 (kcal)

Eska Fujifilm Bike Maraton

Niedziela, 19 kwietnia 2009 · dodano: 07.05.2009 | Komentarze 1

Dziś dzień pierwszego w życiu maratonu.

Zacznę od: Podobało się!

A teraz od samego początku. 6:00 pobudka,
7:15 spotkanie z Przemkiem i jego starymi, a moimi nowymi kolegami pod Kauflandem w Legnicy.
8:30 - dojechaliśmy na miejsce, zapisy, opłaty i odebranie bidonu.
9:00 - siku
9:30 - przebieranie i "rozgrzewka" na dystansie ok 3km po trasie maratonu.

10:30 - ustawienie się w sektorach (mi z racji wieku trafił się M2) - tu trochę strachu było, bo jakoś stanęliśmy blisko przodu, bliżej przodu niż tyłu. Ale bardziej doświadczony Kuba powiedział, żeby pilnować tych z przodu, a tył nas nie obchodzi - tak też postanowiliśmy.
11:00 - START - ku mojemu zdziwieniu przód nie wydarł tak jak sobie to wyobrażałem, ale prowadził rowery sukcesywnie, powoli i z gracją.

Z przygód jakie mnie spotkały: spadł mi łańcuch, a z racji pedałów platformowych i zwykłych butów trafiło mi się pedałem w piszczel.
Po wielu kurzawych wybojach dojechałem do mety. Czas mojego przejazdu to 1:13:45 - w generalnej klasyfikacji wyszedłem na 262 miejscu w M2 na mini 85.





Na koniec napiszę jeszcze tyle:
Jakub: 100 M2/39
Przemek: 223 M273

Wnioski, jakie wyciągnę na przyszłość: na początku nieco wolniej i lepiej siły rozkładać - to po pierwsze i przede wszystkim. Po wtóre - cisnąć zawsze do końca, jak się okazało 10 sekund i można skoczyć o 10 miejsc w górę.